Rozmowa opublikowana na łamach portalu Medycyna Praktyczna 23/03/2020
Osoby zaangażowane w zwalczanie wirusa COVID19 mogą mieć wysoki poziom lęku, być bardzo wyczerpane, zagrożone wystąpieniem Zespołu stresu pourazowego. Ale zyskują też poczucie sensu i wartości swojej pracy, w zespołach lekarze stają się sobie bliżsi i solidarni lepiej komunikują się z kolegami – o pozytywnym i negatywnym wpływie epidemii na zdrowie psychiczne personelu medycznego rozmawiamy z dr Agatą Gizą-Zwierzchowską, psychologiem z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego na Arkońskiej w Szczecinie i przewodniczącą szczecińskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.
Red. Sylwia Szparkowska : Media podają, że lekarz z Kielc który był zakażony koronawirusem, popełnił samobójstwo. Trudno w tym kontekście nie zapytać: czy najbardziej narażeni na zakażenie pracownicy ochrony zdrowia, są chronieni przed skutkami stresu w czasie epidemii?
Nie
chcę się wypowiadać o tym konkretnym przypadku. Co do zasady
jednak, niezaleźnie od tego, w jakiej pracujemy grupie zawodowej,
mogą nam się zdarzyć stany depresyjne, nerwicowe, zaburzenia
lękowe. Gdy pojawia się dodatkowy czynnik stresujący, jakim jest
epidemia czy informacja o zakażeniu
czy hejt w internecie, może to stać się dodatkowym czynnikiem
spustowym,
ostatnią kroplą która przelewa czarę naszej wytrzymałości
psychicznej.
Red. Sylwia Szparkowska : Co można zrobić w tej sytuacji?
Warto
uświadamiać sobie, że jeśli członek personelu medycznego nie
czuje się na siłach albo widzi, że nie daje sobie rady z panującą
sytuacją epidemiologiczną,
to jego
własną
odpowiedzialnością jest to zasygnalizować.
Każdy z nas odpowiada nie tylko za zdrowie innych, ale także za
swoje bezpieczeństwo. Warto uwierzyć, że jeśli ktoś poprosi o
pomoc, to ją uzyska i będzie to pomoc skuteczna. Jest ona jednak
możliwa tylko wtedy, gdy powiemy otwarcie o swoich problemach.
Red. Sylwia Szparkowska : Kto jest teraz najbardziej zagrożony kryzysem psychicznym? Pielęgniarki i ratownicy medyczni na „pierwszej linii frontu”. Dyrektorzy szpitali i ordynatorzy?
Nie
ma jednoznacznej reguły, chociaż im wyższa odpowiedzialność, tym
większy stres. Stanowisko nie chroni nas przed nim. Najbardziej
obciążająca jest konieczność podejmowania tzw. trudnych decyzji,
a w takiej sytuacji mogą znaleźć się zarówno dyrektorzy, jak
lekarze. Ci
pierwsi w zakresie zabezpieczenia swoich pracowników, ci drudzy –
w sytuacjach dotyczących zdrowia i życia pacjentów.
Red. Sylwia Szparkowska : Czy grozi nam, że osoby bezpośrednio uczestniczące w działaniach będą miały objawy wypalenia zawodowego?
To
bardzo ciekawe pytanie, na które, wydaje mi się, nie ma
jednoznacznej odpowiedzi. Mam nadzieję, że ta kryzysowa sytuacja
dobrze się dla nas wszystkich skończy i, paradoksalnie, personel
medyczny wyjdzie z niej wzmocniony. Takie zjawisko nazywamy wzrostem
post-traumatycznym – osoby pracujące np. przy usuwaniu skutków
katastrof z jednej strony są wyczerpane, podejmują bardzo duży
wysiłek w niepewnej sytuacji, wszak
mierzą się z bardzo dużym poziomem lęku. Ale
gdy już jest po wszystkim, mają poczucie że ta sytuacja
przywróciła im wiarę w to, co robią. Ratują przecież życie i
zdrowie całego
społeczenstwa.
To definiuje
ten wysiłek we właściwej perspektywie, daje poczucie sensu.
Red. Sylwia Szparkowska : W Hiszpanii organizowane są publiczne akcje w których społeczeństwo, z balkonów, dziękuje pracownikom medycznym za walkę z epidemią. Takie akcje mają znaczenie?
Tak,
dla obydwu
stron. Dla osób które je organizują i w nich uczestniczą, bo
pozwalają im uwolnić emocje, wziąć udział w czymś pozytywnym.
Dla osób pracujących w ochronie zdrowia, bo pozwalają spotkać się
z dobrymi emocjami, uzyskać wsparcie, naładować baterie. Takiego
wsparcia udzielają sobie tez pracownicy ochrony zdrowia nawzajem. Ta
cała sytuacja przynosi lepszą komunikację w zespołach.
Wykorzystywane na bieżąco są kanały wymiany informacji, media
społecznościowe. Mam nadzieję, że to są dobre praktyki które
zostaną w ochronie zdrowia także po epidemii. Wierzę, że pod
pewnymi względami ochrona zdrowia wyjdzie z tej kryzysowej sytuacji
wzmocniona i z
pewnością bogatsza o nowe doświadczenia.
Red. Sylwia Szparkowska : A zagrożenia?
One
też są, niestety, bardzo poważne. O ile wsparcie wpływa
osłaniająco na psychikę lekarzy, to nieprzygotowanie systemu
wpływa destrukcyjnie. Mamy do czynienia z zagrożeniem nieznanym.
Nie do końca wiemy czego się spodziewać, co budzi bardzo duży
lęk, zwłaszcza w grupie najbardziej narażonej, czyli wśród
personelu medycznego. Pojawia się zagrożenie wyczerpaniem
fizycznym, psychicznym, poczuciem wypalenia pracą, a nawet ryzyko
póżniejszej
depresji.
Wsparcie społeczne
zabezpiecza przed wypaleniem zawodowym, ale nie przed wyczerpaniem i
jego skutkami.
Red. Sylwia Szparkowska : Ogromny stres wywołują braki: leków, masek, fartuchów, sprzętu…
Tak,
ale z drugiej strony to przygotowanie jest coraz lepsze. Do szpitali
trafiają respiratory, środki zabezpieczenia osobistego. Jest ich
coraz więcej, a jeszcze nie nastąpił szczyt epidemii. Mamy do
czynienia z mobilizacją, ale nie
poddawajmy się lękom i panice.
Red. Sylwia Szparkowska : W przynajmniej kilku szpitalach zgłoszonych do zabezpieczenia przed koronawirusem nie było konsultacji z personelem przed wpisaniem placówki na listę zabezpieczającą. Lekarze dowiadywali się o tej decyzji z mediów. To chyba niszczy poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że ktoś z decydentów nad sytuacją panuje?
Sytuacja
jest różna w różnych placówkach. W mojej akurat konsultacje
były, a znaczna
część personelu była pytana,
czy jest gotowa pracować przy zabezpieczeniu epidemii. To bardzo
ważne, by każdy mógł zdecydować o tym, czy i jak chce
włączyć się w pomoc.
Uzyskujemy
w ten sposób poczucie kontroli
i sprawczości,
decyzja
odwołuje się do naszego
indywidualnego poczucia odpowiedzialności i wiary w sens pracy.
Red. Sylwia Szparkowska : Psychiczne skutki pracy przy epidemii mogą być oddalone w czasie?
Choć
nie wiemy, ile będzie trwać epidemia, raczej zakładam, że stres z
nią związany ma charakter krótkotrwaly. Bardzo intensywny, ale nie
zostawiający trwałego śladu na psychice. Warunkiem jest, że
zadbamy o personel,
który go doznaje –
by nie wystąpił u nich Zespół stresu pourazowego i dekompensacja
lękowa. Jest wysoce prawdopodobne,
że lekarzom i pielęgniarkom będzie potrzebna psychologiczna
interwencja kryzysowa, podobna do tej której udzielamy po wojnie lub
katastrofie. Jesteśmy jako środowisko psychologów na tę sytuację
przygotowani, uruchomione są telefony zaufania, przygotowani
profesjonaliści, którzy mogą udzielić wsparcia.
Red. Sylwia Szparkowska : Jak szybko powinna być uruchamiana taka pomoc?
Z
psychologiem najlepiej pracować już w trakcie sytuacji kryzysowej.
Pozwala to rozładować napięcie i odbarczyć
psychikę która dźwiga zbyt duże ciężary. Im
szybciej zareagujemy w sytuacji pojawienia się objawów
Zespołu stresu pourazowego, tym większa szansa że wydarzenie,
które go spowodowało wywoła mniejsze straty.
Red. Sylwia Szparkowska : Jak wygląda pomoc psychologa w sytuacji kryzysowej?
Ja
spotykam się ze wszystkimi zespołami
oddziałowymi: aby porozmawiać z personelem o ich pracy, by ludzie
mogli odwentylować emocje.
Ważne jest, by każdą obawę każdy
mógł wypowiedzieć. Jeśli pojawiają się problemy to należy
je rozwiązać, albo wspólnie ustalić, że jakiś problem którego
na bieżąco nie da się załatwić, będzie rozwiązywany w
przyszłości. Zapewnienie takiej dobrej komunikacji spoczywa na
osobach, które zarządzają pracownikami:
ordynatorze, pielęgniarce
oddziałowej, przełożonemu zespołów ratowników.
Red. Sylwia Szparkowska : Szef zespołu powinien wysyłać osoby, które sobie gorzej radzą na terapię?
Jest
wiele możliwości pomocy.
Mamy do dyspozycji pomoc psychologiczną udzielaną co
najmniej
na dwa sposoby: wsparcie
grupowe, które jest udzielane na bieżąco, co pozwala
odbarczyć psychikę i rozładować emocje. Taka
pomoc ma charakter
raczej interwencyjny
i prewencyjny.
Pomoc indywidualna, pourazowa
jest adresowana do osób, które
nie radzą sobie i należy im pomóc, gdyż znalazły
się w sytuacji traumatycznej . To już pomoc psychoterapeutyczna.
Red. Sylwia Szparkowska : Oceniamy więc zarówno sytuację jak i stan osoby, która się w niej znalazła?
Dokładnie
tak. Po pomoc indywidualną mogą zgłaszać
się osoby,
które jej potrzebują. To
bardzo ważne żeby wiedzieć, że możemy jej potrzebować
niezależnie od roli w systemie zdrowotnym i piastowanego stanowiska.
I że psycholog może pomóc.
Dziękuję
za rozmowę
Rozmawiała Redaktor Sylwia Szparkowska